Łączna liczba wyświetleń

piątek, 7 września 2012

Przeszłość 1

   100 lat przed naszą erą.

   -Powstańcie z ziemi i wody, ludzie żywiołów. Utwórzcie się z ognia i powietrza, nieśmiertelni. Zacznijcie swe wieczne życie, początek najstarożytniejszego narodu ludu życia.
   Powietrze zaczęło wirować, z nikąd wokół wiekowego mężczyzny zaczęły pojawiać się symbole wszystkich żywiołów, a wśród nich pojawiały się ludzkie sylwetki; kobiet, mężczyzn i dzieci. Po kilku minutach, które wydawały się godzinami, wszystko ucichło, zostali tylko obnażeni ludzie. Stali parami damsko-męskimi. Było pięć takich par. Starszy mężcyzna spojrzał na swoje dzieło krytycznym okiem. Podszedł do każdej z par i mówił po kolei
   - Elżbieta i Artur.
   -Pernelle i Nicholas
   -Joanna i Niccoló
   -Alicja i Ramzes
   Po nadaniu ostatnich imion, jedynej parze dzieci skinął na wszystkich. Każda para wyszła i udały się w różnych kierunkach. Elżbieta i Artur poszli do Polski. Pernelle i Nicholas skierowali się do Francji. Joanna i Niccoló Do południowych Włoch. Tylko jedyna para dzieci zostałą na miejscu. Nie ruszała się, siedziała na środku podłogi, skulona, wystraszona.
   -Wy jesteście wyrocznią, powiedział czarodziej Merlin, po czym udał się w niewiadomym kierunku i zniknął, zostawiając dwójkę dzieci w domku na pustkowiu.

 
***
 
   996 rok naszej ery. Polska
 
   -Książę, o czym tak myślisz?- spytała piękna, ciemnowłosa kobieta.
   -Nie wiem, czy dobrze robię z tym chrztem, Elżbieto. Znów będziemy musieli się rozstać. A... pamiętasz co było ostatnio, jak się rozstaliśmy?
   -Ar... znaczy Miszko, pamiętam. Ale tym razem będę cały czas tutaj w Gnieźnie. A mamy działać na korzyść tych ludzi. W przyszłości da im to duże możliwości. Dobrze o tym wiesz.
   -Wiem. Po prostu... martwię się o ciebie. nie podoba mi się to całe udawanie, że kocham tą... tą... panienke z dworu królewskiego. Wiesz o tym.
   Para ta naprawdę nazywała się Artur i Elżbieta. Zaczęli ingerować w Polskę, rozpoczęli swoje dzieło. Nie byli pewni, czy dobrze robią, ale tak musiało być. Maszyna zaczęła działać i już nie dało się jej zatrzymać. Za kilka godzin miał się odbyć chrzest Polski.
 
 
 
   ~To jest początek historii, którą opowiedział Nicholas z swoją żoną Kiarze. Co dalej, dowiecie się później ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz