Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 6 września 2012

Początek początku

   -Gdzie jesteśmy?- spytała Kiara.- Co to za miejsce? Kim są ci ludzie?
   -Powoli, powoli- zaśmiał się Marcin.-Jesteśmy na granicy Polski i Ukrajiny. Jest obóz najstarszych i najsilniejszych Nieśmiertelnych. Są tu między innymi Joanna d'Arc, Mieszko I, Flamelowie i wiele innych znanych osób. Oni znają cię jako królową Jadwigę, którą kieyś byłaś. Po jej rzekomej śmierci przybrałaś kryptonim Kiara.
   Nastolatka milczała przez chwilę. Przetrawiała nowe informacje.
   -Czemu niczego nie pamiętam?
   -Też sobie zadaję to pytanie.
   Po chwli przedłużającej się ciszy, osoba obserwująca z boku tą dwójką dostrzegła by, że chłopak delikatnie, z wachaniem obejmuje i przyciąga do siebie dziewczynę. Po czym już stanowczo, lecz dalej delikatnie, przyciąga ją do siebie. Po chwili odrywają się od siebie i idą dalj, lecz trzymając się już za ręce.

***
 
   Pół godziny później para nastolatków weszła do obozu. Na przywitanie wyszło im pięcioroosób: Mężczyzna w wytartych dżinsach, z siwymi włosami, Starsza kobieta, w długiej przewiewnej sukni, dziewczyna koło dwucdziestki w bojówkach i czarnym t-shircie, 40-letni na oko mężczyzna, z kruczoczarnymi włosami i Przygarbiny staruszek w długiej, fioletowej szacie przypominającej habit, z kapturem naciągniętym na twarz. Ten ostatni odeswał się cichym lecz władczym i wyraźnym głosem:
   -Witaj z powrotem, Kiaro. Wiem, że nic nie pamiętasz, więc ci się przedstawię: nazywam się Merlin. Czarodziej króla Artura, wasz stworzyciel itd. Po mojej prawej stoją państwo Flamelowie. Alchemik i czarodziejka. Po mojej lewej Niccoló Machiavelli oraz Joanna d'Arc. Cała czwórka była twoimi przyjacióółmi i towarzyszami broni. Oni, oraz Marcin oprowadzą cię po obozie i pomogą przypomnieć sobie jak najwięcej. Ja już pójdę. Mam do załatwienia parę spraw.
   Po tych słowach starzec odwrócił się i odszedł między namioty. Czwórka osób stała w ciasnym, milczącym kręgu. Nikt nie wiedział od czego zacząć. Pierwszy ruch wykonała Joanna, rzucając się niespodziewanie Kiarze na szyję.
   -Och, Kiar, myśleliśmy, że nie żyjesz, tylko Marcin wierzył... miał rację... myślałam, że cię nigdy nie zobaczę... dlaczego ty... co oni ci zrobili...
   -Asia, uspokuj się- wtrącił się w ten słowotok Niccolló.- Kiaro... dobrze, że jesteś z powrotem.
   Te kilka słów podnosło nastolatkę na duchu, poczuła ciepło, jakby znalazła się w rodzinnym domu. Wszyscy ją przytulili. Lecz najważniejsza była dla niej obecność Marcina. Nie wiedział dlaczego. "To tylko przyjaciel... nikt więcej. Chyba..." Po czym stwierdziła, że w tej chwili to nie ma znaczenia, ponieważ grupa nowo poznanych osób prowadziła ją do małego dwuosobowego namiotu. Gdy usiedli w ciasnym kręgu, Nicholas i Pernelle Flamelowie (którzy do tej pory milczeli) zaczęli opowiadać całą historię ich przyjaźni. Kiara chwilami nie dowierzała, chwilami kojarzyła coś ale nie umiała przywołać ani obrazów, uczuć, dźwięków, myśli... Tak jakby ktoś opowiadał jej o czasach, kiedy była pięcioletnią dziewczynką. Nic, tylko przeczucie, że coś takiego było ale nic związanego z tą historią w głowie nie istniało. Gdy alchemik z swoją żoną zakończyli wspominać, wszyscy, poza Marcinem, wyszli z namiotu.
   -Kiaro... jest coś, o czym Flamelowie nie wspomnieli, na moją prośbę... Zanim odeszłaś, byliśmy... parą, osobami związanymi przysięgą krwi. Powstawaliśmy w parach i po pewnym okresie wiązaliśmy się tą przysięgą na wieki. Podczas wiązania wypowiadaliśmy słowa "Wszędzie, zawsze, gdziekolwiek, mentalnie lub fizycznie razem" . Tak naprawdę wiedziałem, że żyjesz, ponieważ wyczuwałem wój umysł. Tylko, że ty nie byłaś tego świadoma, dlatego nie mogłem cię zlokalizować. Myślałem, że już nigdy cię nie znajdę. Jak... jak nie będziesz chciała mojego towarzystwa... powiedz mi to w prost. Proszę.
 
 
~To by było na tyle. Przepraszam za długą przerwę. Nie miałam żadnych pomysłów na ciąg dalszy. Postaram się już nie robić aż tak długich przerw ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz