-Na czym ona ma polegać Merlinie?- spytał Marcin, po dłuższej ciszy, która zapadła w namiocie.
Stał obok Kiary, tak że stykali się ramionami. Jego głos był zarazem twardy jaki życzliwy.
- Żeby ich zniszczyć, potrzebuję kilku rzeczy, które mi to umożliwią. Jest ich pięć, każada z nich jest w innym miejscu, każdą może wziąść tylko jedna para. Jest pięć wybranych par. Wszystkie są w obozie. Jedna z nich jest nawet w tym namiocie.
Po tych słowach wszyscy zaczęli patrzeć na siebie, rozglądać się wokoło. Pary stawały obok siebie, byle bliżej drugiej połówki. W oczach wszystkich była nadzieja, że to nie oni. Wszyscy wiedzieli, że przez misję mogą zgnąć lub stracić kogoś, z kim spędzili większość swojego długiego życia. Kiara poczuła uścisk w gardle. Miała złe przeczucie. Skądś wiedziała, że chodzi o nią i Marcina.
-Kto to jest?- spytał głębokim głosem ciemno włosy mężczyzna, znajdujący się w głębi namiotu.
-Kiara i Marcin- odpowiedział najspokojniej w świecie czarownik.- Tylko oni mogą iść po jeden z potrzebncg mi przedmitów. Po skałę celtów. Ostatnio gdy o niej słyszałem była w Wenecji. Nie wiem gdzie dokładnie. Jeżeli chodzi o inne pary, są to Flamelowie, Palomides z Hestią, Machiavelli z Joanną oraz para bez imienia.
Po wypowiedzeniu ostatnie jpary zapadła martwa cisza. Kiara wyczuwała, że coś o nich wie, ale nie pamiętała co. Nie potrafiła powtórzyć swojego wyczynu z początku narady. Ale jednak wiedziała, że nie podobają jej się słowa maga.
-Jesteś pewien, że oni? Merlinie, dlaczego? Przecież nikt nic o nich nie wie. Są nieprzewidywalni, jak morze czy pogoda. Nie wiemy czy staną po naszej stronie. Zawsze byli neutralni.
-Jest tak, ponieważ ja im to rozkazałem. Wiedziałem, że ten dzień nadejdzie i będziemy potrzebować tajnej broni. Oni nią są. Czy wam się to podoba, czy nie.
-Czyli chcesz powiedzieć-odezwała się ostrożnie Kiara- że od początku wiedziałeś, co się stanie. Nie było dla ciebie zdziwieniem moje zniknięcie, ani postępowanie rady. Mówisz, że każdy nasz krok, ruch, cokolwiek, yło zaplanowane od początku?
-Nie do końca, moja droga- odpowiedział Merlin.- Niektóre rzeczy w przyszłości są zapisane, ale mogą się zmienić. Inne są wogółe nieprzewidywalne. Twoje zniknięcie było szokiem i ciosem. Tak samo jak twój powrót wielkim szczęściem, którego się nie spodziewałem. Przyszłość nie jest z góry ustalona, poneważ to my ją kształtujemy. A teraz, Kiaro, Marcinie, powiedzcie mi, czy zgadzacie się podjąć wyznaczonego wam zadania?
Kiara spojrzała na Marcina. On w tym samym momenci zrobił to samo
~Co o tym myśisz?
~Nie jestem pewna. Wiesz jak się to może skończyć... ja... skądś wiem. Czuję to.
~Wiem. Ale inaczej na pewno zginiemy. Myślę... że warto zaryykować.
~Chyba tak. Wchodzimy w to.
-Zrobimy to-powiedzieli obydwoje na głos.
-Dobrze. Zostańcie, reszta niech wyjdzie i przywoła do mnie pozostałe pary.
Gdy wszyscy wyszli, spojrzał na nich, po czym wyjął z kieszeni mapę, którą im wręczył.
~Wiem, że krótki. Następny postaram się, żeby byl dłuższy ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz