Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 21 października 2012

Narada

   Gdy Kiara wracałą do obozu, podbiegł do niej młody, piegowaty chłopiec. Pospiesznie skłonił i spytał:
   -Pani Kiara?
   -Tak. Coś się stało?
   -Jest pani wzywana na naradę, do namiotu dowodzenia.
   -Dziękuję, już tam idę.
   Po tej krótkiej wymianie zdań Nieśmiertelna przyspieszyłą kroku i ruszyła w kierunku olbrzymiego namiotu na środku obozowiska. Strażnicy na jej widok wyprężyli się na baczność, a ona weszła do środka. Wewnątrz było już mnóstwo osób. Szybko wyłowiła wzrokiem Marcina i podeszła do niego.
   -Widzę, że dostałaś informację- powutał ją z uśmiechem na twarzy.
   -Tak. O co chodzi?
   -Główna Rada w Kijowie dowiedziała się o twoim powrocie. Chcą się z tobą widzieć. Chcemy rozważyć wszystkie za i przeciw.
   Na tą wiadomość Kiarze ścisnęło się gardło. Na krańcu myśli miała jakieś wspomnienie, czuła że nie jest ono przyjemne, lecz nie potrafiła go uchwycić. Im bardziej się starała, tym bardziej ono uciekało, więc się poddała. Ku jej zdumieniu obrazy napłynęły. A ich siła zwaliła ją z nóg
   Ciemność, przed sobą widać tylko jasną wsręgę drogi. Nogi bolą, bardzo ale to jest próba, na którą wystawiłą ją Rada. Zaraz dojdzie do celu. Zawsze jej się udawało, więc i teraz się uda. Jak długo jeszcze? W ogóle jak długo tu jestem? Takie pytania kołaczą się Królowej Elżbiecie po głowie. Nie... już nie królowej.... Teraz nazywasz się Kiara, mieszkasz w Polsce, w Krakowie. Zostawiłaś tam swojego partnera, Marcina. Przybyłaś tu na wezwanie Rady. Po tych kilku myślach droga i ciemności znikają. Pojawia się olbrzymia, jasno oświetlona sala i dziesięć mrocznych postaci; zgrzybiali starcy, niepaamiętającu już o zadaniu Nieśmiertelnych. Osoby, którym zależy już tylko na władzy.
   -Kiaro, przybyłąś na nasze wezwanie. I dobrze. Czy wiesz, dlaczego tu jesteś?
   -Nie.
   -Wiesz, co zaraz się stanie.
   -Nie, nie wolno mi używać tutaj moich mocy. Więc tego nie robię.
   -To dobrze. Od tej pory wykluczamy cię. Będziesz skazana na wieczną tułaczkę bez pamięci o tym co było. Od tej pory nie będziesz miałą przeszłości, lecz będziesz oglądać, jak wszyscy wokół ciebie starzeją się i umierają, a ty będziesz nietjnięta przez czas szukałą wyjaśnienia.
   -Dlaczego?! Co ja złego zrobiłam?!
   -Nic. Prócz tego, że jesteś jedną z najsilniejszych. A wyganiając ciebie, złamiemy Marcina do posłuszeństwa...
   Kiara otworzyła oczy. Leżałą na ziemi, w namiocie dowodzenia. Przy niej klęczał Marcin i Pernelle, wokół nich zebrał się pierścień ludzi.
   -Co się stało?-spytała cicho Pernelle.
   -Odzyskałam jedno wspomnienie- odpowiedziała dziewczyna.- Wspomnienie z dnia, kiedy odebrano mi pamięć. Rada chciałą mnie wygnać, żeby zapewnić sobie posłuszeństwo Marcina, a mnie uczynić bezbronną i nie szkodliwą. Nie mogę tam pójść. Jeśli to zrobię- zabiją mnie.
   -To prawda-do namiotu wkroczył Merlin.- Dlatego pójdziemy wszyscy. Czas skończyć z Radą. Popełniłem błąd, tworząc ją.
   W namiocie nagle rozległ się szmer głosów na te słowa.
   -Mamy zaatakować Radę? Pzecież są silniejsi od nas!
   -Jesteś pewien, Baltazarze? Pamiętaj, że to ja was stworzyłęm. I ja was mogę zniszczyć. Tak samo ich. Lecz potrzebuję do tego waszej pomocy.

~ na razie tyle. koniec weny na dziś. mam nadzieję, że się podoba. wszelkie uwagi, zastrzeżenia opinie itd pisać w komentarzach i na fb ;)