Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 1 lipca 2012

Podróż

Anastazja spakowała się szybko do plecaka: zapasowe t-shirty, BDU, bielizna, szczoteczka do zębów, pasta, pieniądze, dokumenty, śpiwór. Po piętnastu minutach szła z Marcinem przez ciemne ulice miasta  w kierunku dworca PKP.
-Nie będą nas szukać?-spytała dziewczyna w pewnym momencie.
-Kto? Nauczyciele? Nie, nie będą o nas pamiętali, tak samo sąsiedzi i nasi "prawni opiekunowie". Zapomną, nie będą nas pamiętać, te wspomnienia, które mają związek z nami wyparowały już z ich umysłów. Dla nich nigdy nie istnieliśmy. Rozumiesz?
-Czy to jakaś magia?
-Można to tak nazwać.
Do dworca dotarli w milczeniu i tak samo wsiedli do pociągu. Nikt nie zwrócił na nich uwagi, nawet konduktor sprawdzający bilety. Ludzi wsiadali, wysiadali, stawali obok nich ale nie zauważali ich. Anastazja zdała sobie sprawę, że są nie widzialni. Nie zadawała na razie pytań, bo coś jej mówiło, że to nie jest najlepszy moment. Po 5 godzinahc jazdy wysiedli na puszczonej stacji, na której paliła się jedna samotna latarnia, a tabliczka była tak stara, że nie dało się odczytać nazwy. Marcin ujął ją za rękę i poprowadził w ciemność jakąś drogą. Nastolatka słyszała nocne zwierzęta wokół siebie, lecz nic nie zauważyła. Mio to czuła, że są obserwowani. Bała się. Nie czuła zmęczenia, głodu czy pragnienia.Była przerażona. W głowie kłębiły się jej setki pytań ale zdawała żadnego z nich z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że nie wiedziała od którego zacząć, po drugie, nie chciałą ułatwiać obserwatorą zadania, wydając dźwięki.
Marcin czytał uważnie myśli swej towarzyszki przez całą podróż, szukając najdrobniejszego punktu zaczepienia w ich współnej przeszłości, niestet nic nie umiał znaleźć. Wiele razy zadawał sobie pytanie "Co się wtedy stało?". Przeglądał różne scenariusze, przypominał sobie najdrobniejsze szczegóły od momentu ich powstania. Nic nie przychodziło mu do głowy, żaden konkretny powód. Gdy ją zobaczył na początku roku w szkole, zdziwił się, że żyje. Starsi powiedzieli mu, że umarła. "Dlaczego mnie okłamali?". Kolejne pytanie bez odpowiedzi. Czuł, że dzieje się coś złego, coś, co nie powinno się nigdy wydarzyć.
W końcu ujżeli w oddali światła małej miejscowości. Zaraz potem poczuli i ujżeli dym z wielu ognisk. Dotarli na miejsce.